Archiwum Polityki

Przyjaciel gangstera

++

W komedii kryminalnej Francisa Vebera „Przyjaciel gangstera” pogmatwana do granic nieprawdopodobieństwa fabuła wydaje się tylko atrakcyjnym tłem dla aktorskiego pojedynku dwóch francuskich sław: Gerarda Depardieu i Jeana Reno. Europejscy gwiazdorzy, parodiując występy Mela Gibsona i Danny’ego Glovera z „Zabójczej broni”, grają dwóch skrajnie różniących się charakterami opryszków, odsiadujących wyroki za ciężkie przestępstwa. Prostoduszny, gadatliwy i nieco ociężały umysłowo Quentin w brawurowym wykonaniu Depardieu na próżno próbuje zaprzyjaźnić się z Ruby’m – zamkniętym w sobie, gburowatym i niesłychanie bystrym złodziejem, marzącym o krwawej zemście na dawnym kumplu, który zabił jego narzeczoną. Reno robi wszystko, aby zatrzeć wrażenie, że jest to kolejna mutacja Leona Zawodowca, ale i tak trudno mu w to uwierzyć, co zostaje skrzętnie wykorzystane przez reżysera, bawiącego się tylko takimi skojarzeniami. Pobrzmiewają tu echa wielu klasycznych filmów i to nie tylko akcji. Wytrawni kinomani z pewnością dopatrzą się jeszcze subtelnych nawiązań do „Poza prawem” Jarmuscha i nieco bardziej oczywistych, np. do „Klatki dla ptaków” Mike’a Nicholsa – słynnej komedii o transwestytach, będącej zresztą przeróbką francuskiego przeboju sprzed lat kilkunastu „La Cage Aux Folles”. Kogo śmieszą błazenady kabaretowe i absurdalna gra typu qui pro quo, nie powinien tej pozycji przegapić.

Janusz Wróblewski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 35.2004 (2467) z dnia 28.08.2004; Kultura; s. 56
Reklama