Archiwum Polityki

Jesień lepsza od lata?

++

Jest w tym filmie smutek i nuda polskiej prowincji. Jest tak zwany polski krajobraz, a więc pojedyncze drzewa wśród niekończących się równinnych pól, wiejskie drogi, leniwa rzeka. Ktoś mógłby uznać ten obraz za sielankowy, ale twórcy filmu dostrzegają w nim ponurość, beznadzieję, grozę. Film zaczyna się zbrodnią, ale co tam. To nie pierwsza w tej okolicy i nie ostatnia. Wszyscy są jakoś uwikłani, od lat utytłani w mazi przestępstwa, powiązani mafijno-prowincjonalnymi nitkami. Patrzymy na ten świat oczami dziecka, dwunastoletniej dziewczynki, wrażliwej i zagubionej. Czy Marta potrafi obronić samą siebie przed utratą wartości, których istnienie tylko przeczuwa, bo tak naprawdę w swoim otoczeniu nie jest w stanie ich dostrzec? Warto obejrzeć „Koniec wakacji” nie tylko dlatego, by odpowiedzieć sobie na to pytanie. Jest to film z nurtu kina niezależnego, na poły amatorskiego, wspieranego tylko z dobrej woli przez różne instytucje. Ale „Koniec wakacji” jest filmem, przy pewnych niedoróbkach, dojrzałym. Ma trzymający w napięciu scenariusz, oszczędne, ale dobre i, co rzadkie, naturalne dialogi. Świetne kadrowane i konsekwentnie trzymające klimat zdjęcia. Ma wreszcie rewelacyjną odtwórczynię roli Marty. Swoją wyrazistą, subtelną grą przypomina bohaterkę filmu Carlosa Saury „Nakarmić kruki”. Może jesień będzie dla Marty lepsza od lata?

Krystyna Lubelska

„Koniec wakacji”, scenariusz i reżyseria Marcin Krzyształowicz. Emisja w cyklu „Kocham kino” 31 sierpnia (wtorek) godz. 22.35, TVP 2.

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 35.2004 (2467) z dnia 28.08.2004; Kultura; s. 57
Reklama