Archiwum Polityki

Dalajlama u Kałmuków

Kałmucja czekała na ten dzień 12 lat. Władze Rosji – Kałmucja jest częścią Federacji Rosyjskiej – dwukrotnie odmówiły zgody na wizytę dalajlamy w buddyjskiej republice. Ale naród i jego prezydent Kirsan Nikołajewicz Iljumżinow nie tracili nadziei. Prezydent kilka razy podróżował z zaproszeniem do Dharamsali w północnych Indiach, gdzie rezyduje tybetański rząd na uchodźstwie i sam przywódca tybetańskich buddystów. Moskwa odmawiała zgody, bo stara się nie napinać stosunków z Chinami, które przyłączyły Tybet w 1951 r. i oskarżają dalajlamę o podsycanie tybetańskiego separatyzmu. Większość 130-tys. ludności Kałmucji wyznaje buddyzm tybetański. Stalin przesiedlił Kałmuków w 1943 r. na Syberię, wrócili z zesłania dopiero po jego śmierci. Buddyzm odżył za rządów Gorbaczowa. Setki wiernych przedzierały się przez śnieżycę, by zobaczyć i posłuchać swego duchowego zwierzchnika w klasztorze nieopodal stolicy kraju, Elisty. Okolicznych mieszkańców poproszono, by powstrzymali się od palenia i picia alkoholu, a władze nakazały zamknięcie lokali rozrywkowych podczas trzydniowej wizyty dalajlamy. – Fundamentem szczęścia społeczeństwa i rodziny są podstawowe prawa człowieka, a ja jeżdżę po świecie, by o tym przypominać – mówił dalajlama w Kałmucji.

Polityka 50.2004 (2482) z dnia 11.12.2004; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 18
Reklama