Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

W „Trybunie” naczelny redaktor pisze: „Na oczach wielomilionowej telewidowni przewodniczący sejmowej komisji śledczej dociekał, czy posła Różańskiego nie łączą przypadkiem więzy krwi z ubeckim mordercą o tym samym nazwisku. W Gruszce odezwał się odruch parafialny: nie swój, znaczy Żyd. Po 24-godzinnym namyśle poseł Różański publicznie poinformował o licznych dla Polski zasługach swojej zacnej rodziny. Pośród nich wymienił i tę, że jego rodzina wywodzi się z Wielkopolski, za to nazwisko rodowe Różańskiego brzmiało Goldberg. U posła SLD zadziałał odruch wykształcony już za demokracji”.

Gazeta posła Macierewicza „Głos” komentuje sprawę Jana Kulczyka wierszem: „I siedział pan doktor... Czekały miliony/Bezpieczne, bo w porę schowane u żony./Patrzcie, jak złe łakomstwo! Doktor przebrał miarę/Musiał więc zasłużenie srogą ponieść karę./Tak się i z wami, panowie, stać może;/Od łakomstwa strzeż was Boże!”.

Także Maciej Rybiński zajmuje się tą samą sprawą i martwi się, co będzie po zakończeniu transmisji telewizyjnych z obrad komisji: „Można iść do knajpy, do cyrku, a nawet do agencji towarzyskiej. Będzie trochę drożej, ale nie mniej zabawnie”.

Piosenkarka Doda zwana Elektrodą, posiadaczka IQ 156 i uznana przez dziennikarzy za najinteligentniejszą z Polek, wyznaje na łamach „Przekroju”: „Nie muszę tego udowadniać, bo ja i bliscy mi ludzie i tak wiemy, że jestem inteligentna. Inteligencja nie idzie w parze ze sztywniactwem, z tymi »ą«, »ę«, z opanowaniem. Ja będę mówić, że mam fajny tyłek i bardzo mi się podobają moje nogi i mam cudowne spojrzenie, gdy sobie patrzę w lusterko i wcale nie umniejsza to mojej inteligencji”.

Polityka 50.2004 (2482) z dnia 11.12.2004; Polityka i obyczaje; s. 122
Reklama