Archiwum Polityki

Reklamożerca

W branży huczy, że nadchodzi przełom na miarę wynalezienia kasety wideo, i że ten aparacik może zabić telewizję. Wszyscy zgodni są co do jednego: w 2006 r. to będzie wielki hit domowej elektroniki.

Sobotni wieczór. Pokój wypełnia błękitne światło i mroczna muzyka. Gdy napięcie sięga zenitu i główna bohaterka kultowego horroru „The Ring” ma właśnie rozwiązać zagadkę tajemniczych morderstw, na ekran wjeżdżają promocje margaryny i telefonów za złotówkę. W ten sposób telewizja TVN (inne zresztą też) zarabia pieniądze na utrzymanie stacji i zyski akcjonariuszy. W czasie trwającego niecałe dwie godziny filmu wyemitowano ponad 20 minut reklam. Ale to, co uszczęśliwia właścicieli akcji spółki TVN, do szału doprowadza jej widzów (bywa, że to te same osoby).

Jak wynika z badań statystycznych, Polak spędza z pilotem w ręku cztery godziny dziennie. W tym czasie ogląda prawie godzinę reklam (około 100 spotów). Stacje wszelkimi sposobami starają się wepchnąć nam przed oczy płatne bloki. Najbardziej kreatywna jest telewizja publiczna, której prawo zabrania przerywania programów. Nie bez powodu Jedynka w czwartkowe wieczory nadaje po kolei dwa odcinki popularnego serialu „Zagubieni”. Pomiędzy nie, zgodnie z ustawą, może włożyć komercyjne treści.

Ale efekt jest taki, że gwałtownie rośnie liczba widzów zirytowanych reklamową sieczką. Polacy wychodzą z pokoju, odwracają się, zmieniają kanał. Stacje telewizyjne mają z tym problem, bo reklamodawcy nie chcą płacić za widza, który nagle wyparował. Tymczasem na horyzoncie wyrasta im nowe zagrożenie. To cyfrowe nagrywarki, nazywane PVR (Personal Video Recorder). W ręku widza są bronią przeciw chciwości nadawców, bo pozwalają między innymi wycinać z programu bloki reklamowe. Te urządzenia już zmieniają sposób działania telewizji w USA i Wielkiej Brytanii. Teraz trafiają nad Wisłę.

Wszystko zaczęło się w 1997 r. w Krzemowej Dolinie

, kiedy w Alvisio powstała firma TiVo Corporation.

Polityka 50.2005 (2534) z dnia 17.12.2005; Gospodarka; s. 42
Reklama