Archiwum Polityki

Inteligent schodzi ze sceny

Platforma Obywatelska przegrała wybory i właściwie przegrać je z góry musiała. Teraz bodaj nieuchronnie nastąpi powolny spadek jej wpływów aż do daleko idącej marginalizacji. Nie dlatego, że nie stać jej na rozsądny program, nie z powodu możliwego odpływu działaczy do zwycięskiego konkurenta. Dlatego po prostu, że – jak wcześniej Unia Wolności – skażona jest grzechem pierworodnym, który w warunkach polskich darowany jej nie będzie: jest mianowicie partią inteligencką. O tak, oczywiście jej działacze unikali trefnego słowa jak ognia. Jan Maria Rokita wymyślił nawet na użytek publiczny jakoweś niebywałe mieszczaństwo. Tyle że ta terminologiczna gimnastyka mało kogo mogła oszukać. Mieszczaństwo w Rzeczypospolitej, jeżeli zgoła istnieje w sensie, w jakim termin używany jest w zachodniej Europie, to przecież właśnie inteligencja („pracująca” – dodawało się w czasach realnego socjalizmu) plus ewentualnie garść przedsiębiorców.

Inteligencja polska ma wiecznie dobre samopoczucie. Jest oto głęboko przekonana, że sprawuje rządy dusz, jest solą ziemi i kształtuje historię narodową. Słowem, „my wszyscy z niej”. Tymczasem nic błędniejszego niż to radosne autowyobrażenie. Zaprzeczają temu już choćby dzieje narodowych dramatów. Powstanie listopadowe wywołała grupka niedouczonych podchorążych wbrew woli i opinii elit. Powstanie styczniowe było dziełem młodzików uciekających w zimne lasy przed poborem do wojska. Solidarność powstała w wyniku zrywu robotników od początku nieufnie spoglądających na zgłaszających się doradców z naukowymi tytułami. Robotniczy był także bunt poznański w 1956 r. Zupełnie fałszywe jest też utożsamianie się inteligencji z przeszłością sarmacko-szlachecką, którą najpełniej bodaj zilustrował Henryk Rzewuski w „Pamiątkach Soplicy”, a za której credo uznać można Mickiewiczowskie (wieszcz zresztą zachwycał się „Pamiątkami”): „Szlachta na koń wsiędzie, – Ja z synowcem na czele, i – jakoś to będzie”, jak najdalsze od postawy mieszczańskiej.

Polityka 50.2005 (2534) z dnia 17.12.2005; Stomma; s. 103
Reklama