Archiwum Polityki

Łaska na szybkim koniu

Prezydent Aleksander Kwaśniewski musiał wszcząć procedurę ułaskawiającą po otrzymaniu prośby od Zbigniewa Sobotki. Prawo nakazuje rozpatrzenie wniosków wszystkich osób, które zwróciły się w podobnych sprawach do prezydenta. W czasie pierwszej kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego do Kancelarii wpłynęło 20 988 próśb o ułaskawienie. Prezydent okazał łaskę 3295 osobom. W drugiej kadencji na 25 197 wniosków prezydent ułaskawił 974 skazanych. Wiele spraw było kontrowersyjnych – jak Mariana Zagórnego, skazanego za wysypywanie zboża, czy syna senatora SLD Zbigniewa Gołąbka, którego wyrok 3 lat więzienia za rozboje prezydent zamienił na ograniczenie wolności przez rok (bo ułaskawienie nie musi oznaczać anulowania wyroku, w grę wchodzi też złagodzenie).

Żaden przypadek nie wywołał jednak takich emocji jak Zbigniewa Sobotki. Przede wszystkim z powodu wykorzystania przez Aleksandra Kwaśniewskiego przyspieszonego trybu postępowania. Prezydent, kiedy prośba o ułaskawienie trafia bezpośrednio do niego, może przekazać ją prokuratorowi generalnemu, który gromadzi akta i wraz z opiniami sądów oraz swoją własną przekazuje ją do Kancelarii. Rezygnacja z opinii i wnioskowanie o same akta to droga dużo rzadsza – w pierwszej kadencji Aleksander Kwaśniewski skorzystał z niej 440 razy, w drugiej – 100. – Skróconą procedurę wypadałoby usprawiedliwić szczególnymi względami, choć prezydent nie jest do tego zobowiązany – uważa prof. Romuald Kmiecik, karnista z UMCS.

W przeszłości Aleksander Kwaśniewski nie wykazywał się impulsywnością. Jego Kancelaria tłumaczyła nawet, że na decyzję o ułaskawieniu potrzeba od kilku do kilkunastu miesięcy. Tym razem konieczność rozwagi i gruntownego przyjrzenia się sytuacji podkreśla Zbigniew Ziobro, prokurator generalny, zaznaczając, że nie jest pewien, czy zdoła przekazać Aleksandrowi Kwaśniewskiemu akta i swoją opinię przed końcem prezydenckiej kadencji.

Polityka 49.2005 (2533) z dnia 10.12.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama