Archiwum Polityki

Dogrywka

Proces Andrzeja Przewoźnika, ujawnienie podejrzanych o współpracę z SB na Uniwersytecie Jagiellońskim, zapowiedź zmian w ustawach „teczkowych”. Wokół lustracji znów robi się gorąco.

Zmianę procedur i zakresu lustracji działacze PiS zapowiadali od zawsze. W ubiegłym tygodniu szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski zadeklarował, że jego ugrupowanie przedstawi wkrótce projekt nowelizacji ustawy lustracyjnej i ustawy o IPN. Na razie detale pozostają nieznane. Sądząc zresztą po rozbieżnych niekiedy wypowiedziach, inicjatorzy zmian nie do końca mają je jeszcze przemyślane. Poza oczywiście podstawowym założeniem: że koncepcja PiS oparta będzie na kompletnie innej niż dotąd filozofii rozliczeń.

Po Okrągłym Stole i wyborach z czerwca 1989 r. wśród niedawnych działaczy demokratycznej opozycji przeważał pogląd, że choć winnych ewidentnych zbrodni systemu trzeba ukarać, nie może być mowy ani o odpowiedzialności zbiorowej – w postaci dekomunizacji, ani o systemowym odsuwaniu od władzy agentów służb specjalnych PRL – czyli lustracji.

W grę wchodziły powody polityczne – władza przekazana została pokojowo i w drodze umowy, ludzie starego reżimu wciąż mieli spore wpływy, istniał Związek Radziecki. Rolę grało też przekonanie, że rozliczenia takie muszą skończyć się naruszeniem standardów prawa i nie sposób ich przeprowadzić bez skrzywdzenia niewinnych. I wreszcie: przez 40 lat PRL przez partię komunistyczną przewinęło się parę milionów rodaków (tego argumentu użył w debacie dekomunizacyjnej nawet... Jan Olszewski). Nie bez powodu w wyborach czerwcowych – szansie było nie było historycznej – wzięło udział niespełna 62 proc. uprawnionych, z których kandydatów Komitetu Obywatelskiego do Sejmu poparło 72 proc. – co znaczy, że de facto opowiedziało się za nimi nie więcej niż 40 proc. dorosłych Polaków.

Henryk Wujec, szara eminencja Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, tłumaczył: „Przez trzy lata 1989–92 sądziliśmy, że spełni się nowy polski cud: że wielka Solidarność, która wywalczyła wolność, wspaniałomyślnie wybaczy esbekom i pezetpeerowskim aparatczykom całe zło.

Polityka 49.2005 (2533) z dnia 10.12.2005; Temat tygodnia; s. 22
Reklama