Nowego „Pottera” powitaliśmy w zeszłym tygodniu artykułem prof. Burszty o sequelach, z którego wynikało, iż cudowne dziecko angielskiej pisarki J.K. Rowling jest tej mody przykładem wręcz doskonałym. Nic dziwnego, że Harry stał się ulubionym bohaterem filmowym, a kolejne ekranizacje prześcigają rozmachem poprzednie. Wszedł właśnie na nasze ekrany „Harry Potter i Czara Ognia”. Tym razem reżyserem jest Mike Newell (autor m.in. „Czterech wesel i pogrzebu”), który nie miał wątpliwości, że historia opowiedziana w czwartym tomie to w gruncie rzeczy thriller.
Polityka
48.2005
(2532) z dnia 03.12.2005;
Kultura;
s. 54