Stevie Wonder wraca po dziesięciu latach spędzonych poza studiem. I wraca albumem tyleż zaskakującym, co oczekiwanym. Godzi na nim wszystko, co najlepsze w jego twórczości, ale widać też, że zna najnowsze muzyczne trendy. Zadowoleni będą ci, którzy z tęsknotą patrzą na okładki wydawnictw Wondera z okresu „Talking Book”. Znów pojawia się w kilku miejscach znane z „Superstition” funkujące brzmienie („Please Don’t Hurt Me Baby”, „Tell Your Heart I Love You”).
Polityka
48.2005
(2532) z dnia 03.12.2005;
Kultura;
s. 57