Archiwum Polityki

Skończyły się żarty

Skończyły się żarty – stwierdziłem po lekturze rozmowy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w tygodniku „Ozon”. Dotychczas sądziłem, że odbyły się wybory i zgodnie z zasadami demokracji władzę z rąk skompromitowanej lewicy przejęła prawica, która dogada się między sobą w sprawach, które są dla kraju ważne (podatki, polityka finansowa, socjalna, Irak, Bruksela itd., itp.), stworzy rząd i sprawy będą szły ku lepszemu. Żałowałem nawet, że nie będę mógł po raz pierwszy przejść do opozycji, by co drugi tydzień być tylko „na nie”. Gospodarka przyspiesza? – To nie ich zasługa, przejadają owoce poprzedniego rządu. Premier jedzie w pierwszą, symboliczną, podróż do Brukseli? To działanie pod publiczkę, bo w głębi duszy PiS, Samoobrona i cała ta koalicja parlamentarna to eurosceptycy. Chcą podnieść kary i wielu z nich jest zwolennikami kary śmierci? – To populizm, każdy prawnik wie, że to nic nie pomoże. I tak dalej bez końca: golono – strzyżono, białe – czarne, plus – minus. Mogłem zostać opozycjonistą, ale pomyślałem, że nie wolno być małostkowym.

Wywiad z Jarosławem Kaczyńskim jednak mnie zaniepokoił. Po pierwsze – prezes ma wielki żal do mediów: „Wiem, że ceną za taki kształt sukcesu jest ciągły atak ze strony mediów...” – mówi. „Oczywiście media winią też nas...” – dodaje w innym miejscu. „Można powiedzieć, że 21 punktów (PO wobec PiS – Pass) wyraża sformułowaną przez PO i niektórych dziennikarzy zasadę, że skoro PiS podwójnie wygrał, to powinien ustąpić PO i oddać władzę...”. Co chwilę więc prezes wyraża niezadowolenie z mediów, a oddzielne miejsce w piekle ma zarezerwowane dla „Gazety Wyborczej”.

Polityka 48.2005 (2532) z dnia 03.12.2005; Passent; s. 102
Reklama