Archiwum Polityki

2 x Wodiczko

Nie przypominam sobie przypadku, by żyjącemu artyście zorganizowano równocześnie dwie wystawy w dwóch największych galeriach sztuki współczesnej w Polsce. A taki właśnie triumfalny powrót artystyczny zgotowano Krzysztofowi Wodiczce w stołecznej Zachęcie oraz w krakowskim Bunkrze Sztuki. Piszę o powrocie, albowiem artysta od wielu lat mieszka w Nowym Jorku, choć jako obywatel świata działa w różnych krajach. Jest kojarzony z nurtem tzw. sztuki publicznej. W latach 70. i 80. tworzył obiekty będące komentarzem do sytuacji bezdomnych i emigrantów, w tym najsłynniejsze: „Laskę tułacza” i „Pojazd dla bezdomnych”. W kolejnym dziesięcioleciu uznanie i popularność przyniosły mu projekcje slajdów i filmów, dla których ekranami stawały się fasady znanych monumentalnych budowli. Wszystkie one miały wyraźny, a niekiedy kontrowersyjny kontekst społeczny i polityczny. Wielką dyskusję wzbudził na przykład projekt nakładania na siebie wizerunków ofiar i sprawców przemocy na gmachu sądu w St. Louis, nie mówiąc już o wyświetlaniu swastyki na budynku Ambasady RPA w Londynie. Wystawa warszawska ma charakter przekrojowy. Pokazano dorobek Wodiczki z różnych okresów jego twórczości – od najwcześniejszych, po najnowsze. Z kolei ekspozycja krakowska to prezentacja pięciu jego projektów wideo zrealizowanych w ostatnich ośmiu latach. Przez wiele lat, a nawet dziesięcioleci Wodiczce towarzyszyła aura artysty radykalnego. Dziś wraca już niemal jako klasyk współczesności, twórca uznany i akceptowany. Jego miejsce w szpicy nowatorów i burzycieli naszego dobrego samopoczucia zajęli już młodsi.

Piotr Sarzyński

Pomnikoterapia.

Polityka 47.2005 (2531) z dnia 26.11.2005; Kultura; s. 63
Reklama