Archiwum Polityki

Samobójstwo, za mach?

Niebezpiecznie być prezydentem Mysłowic (k. Katowic). Pod koniec listopada ub.r. z okna swojego mieszkania na X p. wyskoczył prezydent Stanisław Padlewski, działacz SLD, który – po zwycięstwie w drugiej turze – zaledwie przez 8 dni pełnił tę funkcję. Prokuratura nie zakończyła jeszcze śledztwa w tej sprawie, ale wszystko wskazuje na to, że było to samobójstwo, choć wielu miejscowych działaczy lewicy nie wierzy (nie wierzy także żona), że sam rzucił się z okna. W tym przekonaniu utwierdza ich zamach – w poprzednią środę, na kilka dni przed wyborami – na Grzegorza Osyrę, też z SLD, wcześniej zastępcę Padlewskiego, którego premier powołał na p.o. prezydenta. Osyra został dźgnięty nożem przed Urzędem Miejskim. Wcześniej zszedł do restauracji Pod Ratuszem, mieszczącej się w piwnicach UM, zamówił coś do jedzenia i wyszedł do samochodu po telefon komórkowy. Wtedy otrzymał cios nożem w okolice serca. Napastników ponoć było dwóch, ale napadnięty ich nie widział. Policja ustala, czy był to zamach ze strony osoby chorej psychicznie, przypadkowy bandycki napad czy też zaplanowane zabójstwo prezydenta? Miasto zahuczało od plotek, włącznie z taką, że Osyra zaaranżował napad na siebie, żeby poprawić notowania w wyborach (po operacji zdecydował, że nadal będzie kandydował!). Lewica uważa, że ktoś ich działacza (czytaj: konkurent) chciał w ten sposób wyeliminować. Na ulicy mówi się, że Padlewski i Osyra zadarli z mysłowicką mafią.

Polityka 5.2003 (2386) z dnia 01.02.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama