Archiwum Polityki

Policja trafia pierwsza

Policjanci zastrzelili na warszawskim Ursynowie dwóch gangsterów. Jeden z nich, wielokrotnie wcześniej skazywany Krzysztof M., ps. Fragles, najpierw wycelował w kierunku policjantów broń, następnie oddał dwa strzały – tak twierdzą funkcjonariusze policji, którzy brali udział w pościgu. Obaj podejrzani byli zdaniem policji powiązani z ubiegłorocznym zabójstwem policjanta w Parolach pod Nadarzynem. Czy policja chętniej strzela, kiedy chodzi o odwet za śmierć kolegi? – Podczas ursynowskiej akcji nie mogło dojść do emocji spowodowanych zabójstwem policjanta z Piaseczna – akcję przeprowadzali świetnie przygotowani policjanci. Gdyby komukolwiek z przechodniów cokolwiek zagrażało, funkcjonariusze na pewno nie użyliby broni. Ursynów w godzinach szczytu był niestety najbezpieczniejszym z możliwych miejsc w tak ekstremalnej sytuacji – mówi Zbigniew Matwiej, naczelnik wydziału prasowego Komendy Głównej Policji. – To nie zemsta, przestępca strzelał pierwszy, czy policjanci mieli uciekać? – pyta retorycznie Adam Jasiński, rzecznik Komendy Stołecznej. Funkcjonariuszy uhonorował premiami premier.

W 2002 r. policja użyła broni w stosunku do przestępców 117 razy. Tylko 7 przypadków zostało później uznanych za nieuzasadnione. Liczba takich przypadków systematycznie maleje od 1994 r., kiedy użycie broni zostało uznane za nieuzasadnione aż 41 razy. Od trzech lat policja nie strzela już pod wpływem alkoholu, a jeszcze w 1996 r. zdarzyło się to dziesięć razy.

Polityka 5.2003 (2386) z dnia 01.02.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama