Archiwum Polityki

Karnawałowe baloniki próbne

Co rząd ma robić, żeby do referendum nic złego nie zrobić?

Premier Leszek Miller najwyraźniej postanowił uporządkować własne szeregi, które w ostatnich tygodniach bardziej przypominały pospolite ruszenie niż sprawne zaplecze rządu. Ten nastrój dezorientacji udzielił się zresztą całej koalicji. Już nie tylko PSL buntowało się przy okazji sporu o prezydenckie weto wobec ustawy o biopaliwach, ale poważnych rozmów koalicyjnych zażądała nawet Unia Pracy, zaniepokojona nie tylko serią najróżniejszych i dość nieoczekiwanych wypowiedzi płynących z SLD w sprawie liberalizacji ustawy aborcyjnej, ale także wyraźnym zahamowaniem prac sejmowych nad winietowymi pomysłami wicepremiera Marka Pola. Winiety były kiedyś ważnym projektem rządowym, a następnie stawały się projektem coraz mniej ważnym.

Można więc było odnieść wrażenie, że rząd nie ma planu działań przed referendum unijnym (nie wytypował co ważne, a od czego odstąpić, by nie drażnić opinii publicznej), więc poszczególne ugrupowania, a nawet frakcje, przystąpiły do załatwiania różnych spraw, ważnych dla ich wyborców lub dla poszczególnych grup interesów. I tak nie wiadomo, dlaczego akurat teraz Sojusz zafundował sobie dyskusję o częściowej likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej, jeżeli wiadomo było, że spotka się to ze zdecydowanym odporem środowisk opiniotwórczych i sporej części opinii publicznej. Zapewne wystąpienie senatorów było balonem próbnym, gdyż nie jest tajemnicą, że zwłaszcza pion śledczy instytutu mocno SLD uwiera. Jednak premierowi nie jest dziś potrzebna zabawa w takie baloniki, bo priorytetem powinno być raczej zdejmowanie z porządku dnia pomysłów kontrowersyjnych, zniechęcających opozycję do współdziałania z rządem w innych kluczowych kwestiach, z integracją na czele. Po co debatować o referendum w sprawie aborcji (kolejny próbny balon?), gdy tak naprawdę najważniejsze jest zupełnie inne referendum, a do zmiany ustawy nie ma się odpowiedniej liczby głosów?

Polityka 5.2003 (2386) z dnia 01.02.2003; Komentarze; s. 18
Reklama