Archiwum Polityki

Jedwabna sztuka

:-,

Nie wiem, czy przez przypadek, czy na skutek mądrego zamysłu, w stołecznej galerii Zachęta pokazano w tym samym czasie prace amerykanki Louise Bourgeois (patrz s.65) oraz polskiej artystki Ewy Kuryluk. Efekt jest wszelako zaskakujący. Obie panie uprawiają bowiem sztukę w pewnym sensie bardzo podobną: niezwykle subiektywną, chwilami wręcz ekshibicjonistyczną, obficie czerpiącą z osobistych doświadczeń, krążącą wokół problemów związanych z płcią i seksem. Każda z nich wędruje jednak inną drogą i porównanie owych dwóch szlaków pokazanych pod jednym dachem może być interesujące. Kuryluk jest niespokojnym duchem. Od ukończenia studiów na warszawskiej ASP w 1970 r. równocześnie z uprawianiem malarstwa regularnie pisała powieści, wiersze i książki poświęcone historii sztuki. Zaczynała od obrazów utrzymanych w stylu hiperrealizmu, ale dość szybko zarzuciła je odnajdując własną drogę w sztuce: delikatnego, intymnego malarstwa na miękkich, dających się swobodnie kształtować kawałkach jedwabiu lub bawełny. W efekcie jej prace to w większości rodzaj instalacji włączających malarstwo w przestrzenne, niemal teatralne aranżacje. W dziełach Kuryluk wiele jest odniesień historycznych, rodzinnych, literackich. To sztuka niejednoznaczna, ze wszech miar osobna i intrygująca. Wystawa czynna do 2 marca.

P.Sa.

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 5.2003 (2386) z dnia 01.02.2003; Kultura; s. 52
Reklama