Archiwum Polityki

Pierogi mojej mamy

W poemacie na temat pierogów autorzy [art. Piotra Adamczewskiego i Andrzeja Garlickiego „Wyższe kluski”, POLITYKA 4] pominęli jednak jeszcze jeden ich rodzaj – pierogi mojej mamy. A mama (a przed mamą babcia) robiła te pierogi, o ile dobrze pamiętam, tak:

Do ugotowanych ziemniaków, uduszonych na papkę, dodawała niewielką ilość mleka i pokrojoną w kosteczki podsmażaną cebulę oraz pieprz i niewielką ilość maggi w płynie. Te składniki razem wymieszane stanowiły farsz do pierogów.

Pierogi te to było coś fantastycznego. Smaku ich nie da się, bez pomocy poety, opisać. Odsmażane na patelni następnego dnia to była już perwersja. Niestety, rzadko dochodziło do odsmażania, bowiem znikały w czeluści żołądka prawie wszystkie zaraz po ugotowaniu.

„Pierogi mojej mamy” są najlepszą potrawą na świecie (i pewnie we Wszechświecie). Mógłby to być polski oręż w podboju świata. Zwycięstwo pewne.

Jerzy Borowicz

Polityka 5.2003 (2386) z dnia 01.02.2003; Listy; s. 89
Reklama