Archiwum Polityki

Nadworny fotograf prezydenta

Jeśli na jakiejś imprezie pokazuje się Damazy Kwiatkowski, to znak, że pojawi się tam niebawem prezydent RP. Jego znajomość z Aleksandrem Kwaśniewskim sięga lat osiemdziesiątych. Kwiatkowski robił wtedy dla Centralnej Agencji Fotograficznej zdjęcia prominentnych członków ówczesnych władz. Dziś ma 67 lat i jest osobistym fotografem prezydenta od początku jego pierwszej kadencji. Niektórzy ludzie z mediów skarżą się, że pan Damazy trochę prezydenta zawłaszcza. – Nie mam wyłączności formalnej na wykonywanie mojej funkcji – mówi Kwiatkowski – fotografować prezydenta może każdy. Zgoda, mam do niego większy dostęp niż inni fotoreporterzy. Praca podczas oficjalnych uroczystości politycznych musi być szybka, sprawna i bezszmerowa. Prezydent nie lubi reżyserii, chce, by fotografowanie odbywało się spontanicznie. Praca z prezydentem pochłania mój czas od rana do późnej nocy, nie mam czasu na fotografowanie gdzie indziej. Prezydencki fotograf robił zdjęcia dla CAF od połowy lat 60., ujmując w kadrach nie tylko polityków, także np. Warszawę stanu wojennego. W 1991 r., po wystąpieniu CAF z RSW Prasa, stał się fotoreporterem Polskiej Agencji Prasowej. Ta jednak w 1997 r. zerwała z nim współpracę. Dziś Kwiatkowski formalnie jest na emeryturze, a w prezydenckiej kancelarii pracuje na umowę o dzieło. Koledzy z PAP wspominają go jako skromnego, unikającego rozgłosu fachowca o lewicowych poglądach.

Polityka 6.2003 (2387) z dnia 08.02.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama