Archiwum Polityki

Dziennikarze pod ostrzałem (próbnym)

W bazie Fort Dix – centrum mobilizacyjnym sił powietrznych w New Jersey w USA – odbyło się właśnie szkolenie dziennikarzy, którzy pojadą jako korespondenci wojenni do Iraku, jeśli konflikt wybuchnie. Uczestniczył w nim korespondent Polskiego Radia – Marek Wałkuski.

Szkolenie zostało zorganizowane przez amerykańskie siły powietrzne. Przez 5 dni przyszli korespondenci przechodzili prawdziwą szkołę życia. – Główną ideą przedsięwzięcia było uświadomienie wszystkim, że wojna to nie jest miejsce dla amatorów. Większość z uczestników nie była nigdy w rejonach konfliktu – opowiada Wałkuski – tutaj muszą się nauczyć stopni wojskowych, tak aby wiedzieli, z kim mają do czynienia. Pokazuje się im, gdzie się ukryć w razie ewentualnego ostrzału, tłumaczy, co oznaczają poszczególne komendy wojskowe. Wszystko to odbywa się przy pomocy profesjonalnie przygotowanych symulacji – dziennikarze doświadczyli już symulowanego ostrzału i ataku z zastosowaniem broni chemicznej. Nauczyli się używać masek gazowych, wiedzą już, jakie stosować antidotum na różne gazy bojowe. Poznali zwyczaje amerykańskich sił zbrojnych. – Dali nam tam porządnie w kość. Pobudka codziennie o 6 i zajęcia do 20. Odbywaliśmy kilkukilometrowe marsze z pełnym ekwipunkiem i obejrzeliśmy prezentację amerykańskiej siły ognia. Odniosłem wrażenie, że ta ostatnia miała charakter również propagandowy – mówi Wałkuski. Twierdzi, że Amerykanom zależy na wygraniu wojny psychologicznej, zanim zacznie się właściwy konflikt. – Pentagon chce zabrać jak najwięcej dziennikarzy. Pragnie, by pokazali światu niezwyciężnych amerykańskich żołnierzy.

Polityka 6.2003 (2387) z dnia 08.02.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama