Archiwum Polityki

Wątpliwości teologiczne

W okolicach Świąt Bożego Narodzenia nasiliły się w różnych gazetach informacje na temat tajemniczego kawałka kamienia, na którym inskrypcja głosiła pamięć kogoś, kto miałby być bratem Chrystusa. Po ukazaniu się pierwszych rewelacji na temat znaleziska pojawiły się liczne artykuły ludzi Kościoła obeznanych z archeologią biblijną, którzy natychmiast przystąpili do rozwiewania obaw, że ten kamień niezbyt jasnego pochodzenia, służący do przechowywania wyjętych z grobu kości, mógłby swoją inskrypcją zagrażać chrześcijańskiej wierze, podważając twierdzenie, że Matka Chrystusa była wiecznie dziewicą, a więc że Jezus nie miał braci.

W okresie bujnego rozwoju genetyki wśród wątpiących wierzących krążyło podstępne pytanie o to, jaki zestaw chromosomów miał Chrystus i czy poprawnym jest odwoływanie się do jego protoplasty, jakim według Biblii jest król Dawid. Można przypuszczać, że kilkaset lat temu podobne rozważania mogły doprowadzić do schizmy, a w konsekwencji może także do jakiejś wojny czy krucjaty, ponieważ ludzie byli bardzo wrażliwi na punkcie precyzyjnych sformułowań, które wyznaczały ortodoksję, a więc tożsamość wiary. Dziś w dobie powszechnego zlaicyzowania namiętności związane ze szczegółami doktryny wydają się czymś egzotycznym. Rodzi się w związku z tym pytanie, czy współcześnie możliwe są jeszcze poważne herezje i debaty o tym, w co naprawdę ludzie wierzą.

Spotkałem niedawno młodego człowieka, który zwierzył mi się z  wątpliwości co do wszechmocy pana Boga. Oczytany w literaturze naukowej i fantastycznej przyznał mi się, że odczuwa ogromną wątpliwość, czy Bóg jest doskonały i czy jest wszechpotężny, czy też jest tylko jakimś kosmitą, inteligencją wyższą niźli ludzka i w związku z tym dla człowieka tylko kimś takim jak człowiek dla istot niżej od niego rozwiniętych.

Polityka 6.2003 (2387) z dnia 08.02.2003; Zanussi; s. 97
Reklama