Archiwum Polityki

„Z kogo się śmiejecie”

Raport Zdzisława Pietrasika (POLITYKA 13) bardzo mnie zainteresował i jednocześnie zasmucił, ponieważ potwierdza moje dotychczasowe przypuszczenia i obserwacje dotyczące repertuaru satyrycznego telewizji. Tenże proponowany – jarmarczny, biesiadny, często prostacki, nierzadko ociekający głupotą i brakiem smaku, nie odpowiada wielu młodym ludziom, w tym mnie. Ilość Drozdy, Dańca czy nudnej już Elity na małym ekranie przekracza wszelkie granice. Dodajmy do tego tanie amerykańskie produkcje pseudokomediowe, n-te z kolei odcinki biesiad, debilnych Kiepskich i nietrudno o paranoję.

Kina ze swoim postkilerowskim repertuarem nie są wcale lepsze. Zdzisław Pietrasik zapytuje, gdzie są nowe, ambitne kabarety, np. z Zielonej Góry? Odpowiem, jeśli można. Na przykład w... telewizji regionalnej, w godzinach przedpołudniowych, kiedy to wszyscy są w pracy i... w teatrach. Niedawno w Teatrze Polskim w Bydgoszczy wystąpił Grzegorz Halama Oklasky. Pełna sala, setki młodych ludzi, choć bilety dość drogie (20 zł). Wspaniały występ, przedłużony o połowę na prośbę publiczności, zakończył się obietnicą Halamy, że przyjedzie tu za miesiąc z kabaretem Hi-Fi również z Zielonej Góry. Jak się później dowiedziałem, teatr ten będzie co miesiąc gościł niewidywane w TV kabarety. Chwała mu za to. Czy trzeba być bezrobotnym, kiedy to mając wolny czas, można oglądać coś ambitnego w TV, lub dość zamożnym, by chodzić choć raz w miesiącu do teatru?

Adrian Basa, student Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego

Polityka 17.2001 (2295) z dnia 28.04.2001; Listy; s. 43
Reklama