Archiwum Polityki

Dom na Karaibach, biurko w Warszawie

[warto mieć w biblioteczce]

Marek Hołyński: E-mailem z Doliny Krzemowej. Wyd. Prószyński i S-ka. Warszawa 2000, s. 216

Ta niewielka książka o nieatrakcyjnym tytule łączy w sobie zalety popularnego przewodnika po komputerowych tajemnicach, reportażu obyczajowego z kalifornijskiej Krzemowej Doliny, instrukcji jak rozkręcać mały biznes w średni i wreszcie bardzo osobistej refleksji nad sensem wyjaławiającej pogoni za sukcesem. Autor zaczyna swoją opowieść od roku 1981, kiedy to stan wojenny zastał go w Ameryce – prowadzi ją poprzez pracę na bostońskim uniwersytecie, w dużej korporacji przemysłowej w Kalifornii i założenie w kilka osób własnej małej firmy – a kończy w roku 1999, kiedy po licznych sukcesach i z pełnym portfelem osiada na Karaibach, gdzie dogania go zaproszenie od dawnych kolegów z Polski, którzy przygotowują ciekawe projekty z jego dziedziny – grafiki komputerowej. Gdyby zaczął jeszcze wcześniej, dowiedzielibyśmy się, że na studiach w Politechnice Warszawskiej pisywał do studenckiej gazety; widać, że umie trzymać pióro (komputer) w ręce. Gdyby skończył jeszcze później, ujawniłby, że dom na Karaibach czeka, a on jest szefem do spraw rozwoju warszawskiej firmy komputerowej.

Andrzej Krzysztof Wróblewski

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]
Polityka 17.2001 (2295) z dnia 28.04.2001; Kultura; s. 57
Reklama