Archiwum Polityki

Jest straszniej

Polskie lęki były dotychczas doskwierające, ale przyziemne: bieda, bezrobocie, przestępczość. Atak na Amerykę dorzucił jeszcze jeden temat, a słowa polityków: zbiorowy odwet, recesja, globalna katastrofa gospodarcza – dołożyły swoje. Za pośrednictwem mediów ludzie wyraźnie usłyszeli: Polska jest w stanie wojny. To nie mogło pozostać bez echa. 65 proc. ankietowanych przez CBOS sądzi, że wydarzenia w USA mogą doprowadzić do wojny światowej. Jak z tym żyć?

Janusz, nauczyciel gimnazjum z Mokotowa, informację o dwóch samolotach, które wbiły się w wieże WTC, usłyszał w swoim samochodzie. Początkowo starał się jakoś pojąć istotę i skalę tego upiornego zdarzenia, oswoić je, ulokować w znanym sobie świecie. Bać zaczął się dopiero wtedy, gdy dowiedział się o zniszczeniu Pentagonu.

– Ten atak był czymś tak niepojętym jak inwazja obcej cywilizacji z kosmosu. W jednej chwili poczułem, niemal fizycznie, że coś znika bezpowrotnie, że tego już nie ma, chociaż przed chwilą jeszcze było. Nie ma stabilnego świata, niewzruszonego porządku, w którym i ja się realizuję. Okazało się, że żyję w rzeczywistości, w której możliwe jest wszystko. I że to wszystko właśnie się stało.

Robert, pracownik agencji reklamowej: – W chwili, gdy nastąpił atak, miałem pilną robotę do wykonania, ale ta robota wydała mi się czymś absurdalnym i nieważnym. Nie byłem w stanie włączyć komputera, nie mogłem pracować, mogłem tylko gapić się w telewizor. Coś we mnie pstryknęło. Pomyślałem, że nie ma sensu robienie planów na przyszłość, staranie się. Moja żona spytała mnie: no i co teraz będzie? Już sam ton, jakim zadała to pytanie, przestraszył mnie.

Ewa, urzędniczka: – Siedziałam przed telewizorem wmurowana w fotel, obok mój 15-letni syn. Im głębiej w noc, tym bardziej moje myśli ograniczały się do jednej: on ma 15 lat. Za trzy lata do wojska. A z tego na pewno będzie wojna. Moje stare lęki – czy będzie zdrów, czy odnajdzie się w życiuwydały się całkowicie bzdurne. Zamieniły się w potwornie konkretny strach. Naturalnie już następnego ranka przytłumiła go racjonalna kalkulacja: że jak nawet będzie wojna, to przecież nie pospolite ruszenie, a udział polskiego wojska może okazać się symboliczny.

Polityka 41.2001 (2319) z dnia 13.10.2001; Kraj; s. 28
Reklama