Archiwum Polityki

Czajnikiem po głowie

W radiowej reklamie pewnego producenta telefonów komórkowych nauczycielka niezdecydowanie zachęca dzieci. A może wstąpimy do muzeum? Nie – drą się uczniowie. To może obejrzymy jakiś pomnik? – pyta niepewnie. To dobre dla gołębi – wykrzykuje rezolutny malec i wszyscy – łącznie z wychowawczynią – zarykują się z dowcipu, by w końcu zgodnie przyznać, iż najlepiej czas spędzić w sklepie z telefonami. W telewizyjnej – dla odmiany – reklamie pewnej rozgłośni mąż dostaje od żony czajnikiem po głowie tylko dlatego, że ośmielił się słuchać „Wesela Figara” Mozarta zamiast emitowanych przez radio szarpidrutów.

Były czasy, gdy Niemen komponował do słów Norwida, a obrazy Matejki trafiały na banknoty. Dziś nie tylko nikt nie wspiera się tzw. wysoką kulturą, ale zaczyna być modne kpić z niej i szydzić. Trzeba jednak uważać: życie nie raz udowodniło, że u Polaków często żart jest brany poważnie, a to co serio – ze śmiechem. W kraju, w którym nadal kultura większości kojarzy się z cyrkiem, takie reklamy to niezbyt szczęśliwy pomysł.

Piotr Sarzyński

Polityka 41.2001 (2319) z dnia 13.10.2001; Kultura; s. 42
Reklama