Archiwum Polityki

A.I. Sztuczna Inteligencja

[średnie]

Jeden z najbardziej oczekiwanych tytułów sezonu: nowe dzieło Stevena Spielberga, czołowego wytwórcy filmowych hitów. Reżyser napisał też scenariusz, ale – i to jest bardzo istotny szczegół – autorem pomysłu był Stanley Kubrick, który sam nie zdążył zrealizować projektu. Spielberg został więc w pewnym sensie wykonawcą ostatniej woli twórcy „Mechanicznej pomarańczy”. Co widać na ekranie: chłopiec-robot szukający miłości w złym świecie to jest nowa wersja „E.T.”, ale w tle rozgrywają się wydarzenia z zupełnie innej bajki, którą chciał opowiedzieć Kubrick. Oto cywilizacja ziemska wkroczyła w fazę ostatecznej degeneracji, wszyscy mieszkańcy globu są monitorowani niczym uczestnicy globalnego reality show, jednocześnie odbywa się produkcja sztucznych ludzi, którzy wykonują bezbłędnie wszelkie usługi, z seksem włącznie. Brakuje im tylko uczucia. Chłopiec-zabawka, o imieniu David, podobnie jak wszystkie inne roboty obdarzony jest sztuczną inteligencją, ale jednocześnie został tak zaprogramowany, że potrafi kochać. W ramach eksperymentu trafia do małżeństwa, które chwilowo straciło własnego syna. Kiedy jednak dziecko odzyskawszy zdrowie, wraca do domu, sztuczny chłopiec zostaje porzucony w lesie, jak to zdarzało się w starych bajkach o złej macosze. Teraz David wyrusza w podróż w poszukiwaniu Błękitnej Wróżki, tej samej, którą spotkał Pinokio, wierząc, iż tylko ona przemieni go w prawdziwego chłopca. Oglądamy naprawdę niesamowite elektroniczne efekty specjalne (np. wizja Nowego Jorku po katastrofie!), a wręcz ich nadmiar. Wolałem „E.T.”, gdzie było mniej efektów, a więcej poezji. (zp)

[bardzo dobre]
[dobre]
[średnie]
[złe]

Polityka 41.2001 (2319) z dnia 13.10.2001; Kultura; s. 42
Reklama