Archiwum Polityki

„Rozbieranie zbiorów”

W artykule Piotra Sarzyńskiego (POLITYKA 31) przeczytaliśmy, że „(...)co chwila uaktywniają się rozliczne lokalne społeczności, szczególnie na ziemiach północnych i zachodnich, które nagle poczuły silną więź ze swoją ziemią i oczekują, że poniemieckie zabytki odbędą drogę odwrotną: z wielkich muzeów do kościołów i malutkich muzeów regionalnych i miejskich. (...)”

Jesteśmy młodymi, dwudziestoparoletnimi mieszkańcami Szczecina (lub jak woli Piotr Sarzyński Stettina), studentami tutejszego Uniwersytetu. Na temat sztuki mamy co najmniej podstawowe pojęcie, na temat historii Pomorza Zachodniego zaś – większe zapewne, niż można by się spodziewać. Czujemy się więc bardzo urażeni niezbyt fortunnym stwierdzeniem o nagłym wybuchu lokalnego patriotyzmu, związanego z miłością do naszej „małej” ojczyzny i przywiązaniem do ziemi, którą zamieszkujemy. My nie tylko tu mieszkamy, my tutaj właśnie się rodziliśmy, z tą ziemią jesteśmy od początku związani. Nigdy nie mieliśmy innej ojczyzny, a Szczecin, ziemie północno-zachodnie są miejscem, do którego przynależymy, a które również do nas należy. Dopiero później pojawia się w naszej świadomości hasło „Ziemie odzyskane”. Czy według Piotra Sarzyńskiego jesteśmy gorszymi Polakami, tylko dlatego, że żyjemy na ziemiach, które kiedyś należały do innego państwa? Nie jesteśmy winni ani odpowiedzialni za bieg historii, czemu więc wyciągać wobec nas konsekwencje, zarzucając co najmniej fałszywe przywiązanie do regionu, rzekomo spowodowane chęcią osiągnięcia korzyści materialnych? Druga sprawa to fakt, że małe muzea nigdy nie przekroczą granicy kończącej prowincjonalność, jeśli nie będą miały eksponatów, które przyciągałyby zwiedzających.

Polityka 41.2001 (2319) z dnia 13.10.2001; Listy; s. 69
Reklama