A to by się wieszcz ucieszył. Igor przeczytał „Pana Tadeusza” w 5 minut. Księgi zbłądziły pod strzechy (POLITYKA 38).
Tak oto słuszna idea szybszego czytania zatraciła umiar i goni za rekordami. Zrobiłem próbę z absolwentem takiej akademii. Przeczytał ramotę „O obrotach sfer niebieskich” w siedem i pół minuty z wysokim wskaźnikiem zrozumienia tekstu (97 proc.). Nie umiał jednak odpowiedzieć na pytanie, co się wokół czego kręci, bo to się akurat mieściło w tych brakujących 3 proc.
Do tych wyścigów mamy piękną analogię. Jeden z bohaterów Wiecha trafił przypadkiem do Filharmonii na konkurs chopinowski. Ponieważ wszyscy pianiści grali to samo, doszedł do wniosku, że lepszy ten kto szybszy.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji. P.A.
Polityka
41.2001
(2319) z dnia 13.10.2001;
Listy;
s. 87