Archiwum Polityki

Kuba naciera

[dla każdego]

Świat ogarnia moda na rytmy latynoskie. Wytwórnie płytowe prześcigają się w dostarczaniu nowych przebojów doprawionych salsą i rumbą. Archiwa pełne są rejestracji dawnych mistrzów, świetna to zatem okazja do ponownego sprzedania rzeczy już raz sprzedanej. Składanki w stylu „Oryginal salsa de Cuba” czy „Prawdziwe brzmienie Kuby” rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Jednym z takich albumów wykorzystujących koniunkturę jest dwupłytowa kompilacja „Cuba Revolucion Jazz” (BMG/Milan). Zawarte na krążkach nagrania to klasyka latynoskiego jazzu. Chucho Valdes, Paquito D’Rivera, Arturo Sandoval, Gonzalo Rubalcaba czy zespół Irakere, znani nam z bratnich wizyt w latach 70. i 80., to niekwestionowani wirtuozi, wygrywający nuty efektownie (czasami wręcz efekciarsko) z szybkością pistoletu maszynowego. Jest w tym muzykowaniu ogień, coś co porywa i zdumiewa witalnością. W tej wirtuozerii, zazwyczaj zdobywanej na klasycznych uczelniach, jest tyle samo serca, spontaniczności i polotu, co w kojarzącym się z Latynosami graniu ludowym, ćwiczonym w klubach czy na rogach ulic. PIW

[dla każdego]
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]
Polityka 33.2000 (2258) z dnia 12.08.2000; Kultura; s. 43
Reklama