Z niemijającym sentymentem obejrzałem sobie znów, po dziesięcioleciach, nieśmiertelną „Stawkę większą niż życie” – tym razem na szczęście bez obrzydzaczy, tłumaczących, jak pięć lat temu przed emisjami, jakże niemądry i niesłuszny jest to film. I mam ochotę cokolwiek pospierać się z pogardliwymi łatkami, jakie dziełu Janusza Morgensterna i Andrzeja Konica bywają przylepiane pochopnie i krzywdząco.
Że to naiwna bajeczka? A któryż z sensacyjno-przygodowych seriali nią nie jest?
Polityka
33.2000
(2258) z dnia 12.08.2000;
Tele Wizje;
s. 87