Archiwum Polityki

Podejrzany

[dla każdego]

Podejrzanym jest prawnik Henry Hearst, jeden z najbardziej szanowanych obywateli karaibskiej wysepki, bogacz, któremu jednak nie jest obojętny los biednych i pokrzywdzonych. O czym dowiadujemy się już w pierwszej scenie, gdy nasz bohater wybiera się na bal dobroczynny, ćwicząc wzruszające przemówienie, którym ma zachęcić do przekazywania darów na rzecz tubylców poszkodowanych przez tajfun. Akurat w takiej chwili zjawia się kapitan policji, zapraszając na krótkie, rutynowe przesłuchanie, mające związek z dwoma morderstwami, które w ostatnich dniach przeraziły mieszkańców wyspy. Znamy takie sytuacje z innych filmów: człowiek wchodzi do komisariatu na chwilę, a potem się okazuje, że zostanie tam na długo. Tutaj jest podobnie, oto bowiem Hearst plącze się w zeznaniach, a kolejne wychodzące na jaw okoliczności niedwuznacznie wskazują, iż nie kto inny, a właśnie on jest poszukiwanym zbrodniarzem. Ostatecznie sprawę przesądzają zeznania młodej żony, która zdradza tajemnice nieudanego pożycia małżeńskiego – otóż przyłapała kiedyś męża w dwuznacznej sytuacji z nieletnią kuzynką i za karę odsunęła go od łoża. Zdruzgotany Hearst przyznaje się do winy, ale... resztę trzeba zobaczyć w kinie. Mocną stroną filmu jest aktorstwo. Kapitana policji gra Morgan Freeman, podejrzanego Gene Hackman, i to już jest wystarczający powód, żeby kupić bilet, a występuje tu jeszcze Monica Bellucci (do zobaczenia także w „Malenie”; piękność, jakiej nie było w kinie od dawna). Reżyser Stephen Hopkins zastosował w filmie klasyczne jedności czasu, miejsca i akcji, dodając retrospekcje, które też dzieją się jakby w czasie teraźniejszym, gdyż obok opowiadających małżonków pojawia się przesłuchujący ich kapitan.

Polityka 14.2001 (2292) z dnia 07.04.2001; Kultura; s. 41
Reklama