Archiwum Polityki

Wódka się warzy

Na ten werdykt Trybunału Konstytucyjnego w napięciu czekali pracownicy kilkunastu Polmosów, akcjonariusze spółki Agros oraz inwestorzy zainteresowani branżą spirytusową. Miał przesądzić, do kogo powinny należeć marki słynnych polskich wódek. Niestety, sędziowie uchylili się od odpowiedzi. Oznacza to, że prawa do znaków polskich trunków pozostają nadal sporne, co komplikuje i tak niełatwy proces prywatyzacji branży alkoholowej.

Do Trybunału Konstytucyjnego zwrócił się prezydent z prośbą o ocenę jednego z artykułów uchwalonej w ubiegłym roku ustawy: Prawo własności przemysłowej. Uznał, że bez opinii Trybunału nie może jej podpisać. Zakwestionowany przepis stwierdza, że znak towarowy zarejestrowany na rzecz państwowych central handlu zagranicznego lub ich następców prawnych „podlega przeniesieniu na rzecz producenta, jeżeli był przez niego używany do oznaczania w sposób ciągły wytwarzanych przez niego wyrobów, przez okres co najmniej dziesięciu lat przed dniem wejścia w życie ustawy”.

Choć treść artykułu jest zagmatwana i niegramatyczna, a o Polmosach i Agrosie ani słowa, to dla wszystkich jest jasne, że właśnie o te firmy chodzi. Agros to dawna centrala handlu zagranicznego – dziś wielka spółka giełdowa. Od lat na zagranicznych rynkach występuje jako właściciel znaków towarowych wódek produkowanych przez krajowe Polmosy. Te zaś toczą bój o odzyskanie pełni praw do marek swych wyrobów, by móc je samodzielnie eksportować. Artykuł 322 miał im w tym pomóc. Prezydentowi pomysł ten nie przypadł do gustu.

Alkoholowa wojna

Konflikt Polmosów i Agrosu to spadek po czasach PRL, kiedy obowiązywał monopol w handlu zagranicznym. W tamtych czasach eksport polskich wyrobów mógł odbywać się jedynie za pośrednictwem central handlu zagranicznego (CHZ). Centralom odgórnie przydzielano prawa do nazw obsługiwanych firm i znaków towarowych wytwarzanych przez nie produktów. To one dokonywały rejestracji i występowały jako ich właściciele. W ten sposób np. Ciech stał się właścicielem praw do znaków Polfa i Pollena, a także do marek eksportowych farmaceutyków i wyrobów kosmetycznych, zaś Agros do znaku Polmos oraz marek najpopularniejszych polskich trunków.

Z czasem sytuacja uległa dalszemu zagmatwaniu, bo eksporterzy zamieniali rejestracje, sprzedawali lub oddawali znaki, producenci zaczęli samodzielnie sprzedawać swe wyroby za granicę itd.

Polityka 14.2001 (2292) z dnia 07.04.2001; Gospodarka; s. 58
Reklama