Archiwum Polityki

„Malec w celi”

Tekst Stanisława Podemskiego (POLITYKA 13) dotyka problematyki, którą sam zajmuję się od 12 lat jako sędzia w sprawach nieletnich. Ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich ma prawie 20 lat. Uważam, że to niedobra ustawa. Sędzia jest jednocześnie i oskarżycielem, i prokuratorem, i po części policjantem. Sam kieruje dochodzeniem zlecając policji określone czynności, jest oskarżycielem, sporządza bowiem postanowienie o skierowaniu sprawy do postępowania wychowawczego bądź poprawczego. Wcześniej sam sporządza postanowienie o wszczęciu postępowania. Potem nieletniego wysłuchuje i wreszcie osądza. Inkwizycja w najczystszym wydaniu (...). Postępowanie w sprawach nieletnich jest niezwykle sformalizowane. W sprawie kradzieży dropsów sędzia musi wydać trzy postanowienia, by móc upomnieć nieletniego, że kradzież to nie jest najlepsze zajęcie. W tym dwa postanowienia zaskarżalne z uzasadnieniami. Ponadto należy wyznaczyć w sądzie dwa terminy, jeden termin wysłuchania nieletniego, a drugi właściwej rozprawy. Na każdy nieletni musi się stawiać z rodzicami. Wydanie orzeczenia w sprawie powinny również poprzedzać wywiad kuratora sądowego w miejscu zamieszkania nieletniego oraz opinia ze szkoły. W sprzyjających warunkach upomnimy nieletniego po dwóch, trzech miesiącach od wpłynięcia sprawy do sądu. (...)

Innym problemem jest brak miejsc w schroniskach dla nieletnich. Dochodzi do sytuacji, że sędzia zmuszony jest szukać schroniska, gdzie mógłby umieścić nieletniego. Brak policyjnych izb dziecka mocno ogranicza możliwości policji w zakresie działalności prewencyjnej. Zdarza się, że najbliższa policyjna izba dziecka oddalona jest o 180 km, jak to jest w przypadku Ostrołęki, gdzie nieletnich wozi się do Płocka.

Polityka 16.2001 (2294) z dnia 21.04.2001; Ludzie; s. 86
Reklama