1. W świetnym wywiadzie na łamach „Rzeczpospolitej” (nr 84) profesor Janusz Tazbir, zapytany o dziejowy rys rozmaitych narodowych przeprosin, tak powiada: „Moim zdaniem przepraszanie do niczego nie prowadzi, a może nawet powodować eskalację napięć. Rosjanie mogą zacząć się domagać, by Polacy przeprosili za zajęcie Moskwy na początku XVII wieku, a Polacy chcieć przeprosin za rzeź Pragi. Im naród jest mniejszy, tym częściej się kaja”.
Otóż w tym właśnie rzecz: historia to nie jest dziedzina wzajemnego się przepraszania, historia to jest dziedzina wzajemnego się wyrzynania.
Polityka
16.2001
(2294) z dnia 21.04.2001;
Pilch;
s. 93