Archiwum Polityki

Jednostka zbiorowa

Wartość jena gwałtownie spada, japońska gospodarka jest bliska zapaści. Kłopoty przerywają azjatyckie tygrysy. A zaledwie dziesięć lat temu karcono amerykański rząd i amerykański świat biznesu za to, że nie naśladuje modelu azjatyckiego. Kluczem do gospodarczego sukcesu tego regionu - mówiono wtedy - są jego wartości kulturowe, połączenie wysokiej etyki pracy, poszanowania wspólnoty i autorytetu oraz tradycji rządów paternalistycznych. Dziś, gdy Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) ordynuje Azjatom zachodnie recepty gospodarki rynkowej, nastrój jest diametralnie odmienny. Teraz się mówi, że to wartości azjatyckie doprowadziły do nepotystycznych praktyk przy rozdziale kredytów, do państwowego interwencjonizmu i fatalnego braku przejrzystości na rynkach finansowych. Więcej: to one uchodzą za główną przyczynę kryzysu walutowego z ubiegłego lata, który doprowadził do gospodarczego załamania się całego regionu. Jednak ani jedna, ani druga teza nie są trafne.

Dwóch polityków uczyniło wartości azjatyckie tematem początku lat dziewięćdziesiątych: Lee Kuan Yew, wówczas premier Singapuru, oraz premier Malezji Mahathir. Obaj mieli na uwadze ściśle określone własne interesy. Lee miał nadzieję, że podkreślając tożsamość chińską, z lekka zabarwioną antyzachodnio, pozyska sympatie Pekinu. Mahathirowi z kolei chodziło o wymknięcie się spod nacisku rządu Busha, który chciał stworzyć forum współpracy gospodarczej Azji i basenu Oceanu Spokojnego (APEC); dlatego popierał nowy blok azjatycki, który miał wykluczyć "białe" mocarstwa jak Australię czy Stany Zjednoczone.

Wizja odrębnej tożsamości Azjatów odzwierciedlała również imponujący sukces ich gospodarek narodowych. Równocześnie była ona na rękę tym państwom, które nie chciały słuchać zachodniej krytyki swych praktyk w sferze praw człowieka i starały się odeprzeć nacisk na otwarcie swych chronionych rynków dla importu i inwestycji z zagranicy. "Miękkim", autorytarnym rządom Singapuru, Malezji i Indonezji, ale i Chińskiej Republice Ludowej wartości azjatyckie służyły za pretekst blokowania obywatelom szerszej partycypacji w życiu politycznym.

Jednak koncepcja wartości azjatyckich od początku była problematyczna. Azja łączy niesłychane sprzeczności kulturowe - nie tylko między poszczególnymi krajami, ale i między ugrupowaniami etnicznymi w tak wielokulturowych społeczeństwach jak w Singapurze czy Malezji. Na południu Chin rodziny są wielkie i ściśle ze sobą związane; w Japonii są mniejsze i mają bardziej ograniczone znaczenie. O ile w Japonii, Korei Południowej i na Tajwanie państwo tradycyjnie cieszyło się wielkim respektem, o tyle w wielu rejonach Azji Południowo-Wschodniej było słabe lub wręcz nieobecne.

Wątpliwy jest także tak często przywoływany związek między wartościami a wzrostem gospodarczym.

Polityka 26.1998 (2147) z dnia 27.06.1998; Świat; s. 20
Reklama