Archiwum Polityki

Sto aspiryn

W „Wysokich obcasach” (nr 4) Roman Pawłowski daje portret zmarłej samobójczą śmiercią angielskiej pisarki Sary Kane. Do londyńskiego szpitala, w którym korzystając z chwili nieuwagi personelu wreszcie skutecznie się powiesiła, przyjęto ją po próbie samobójczej. Diagnoza: przedawkowanie leków. „Panna Kane połknęła w domu 150 tabletek przeciwdepresyjnych i 50 nasennych”. W innym miejscu artykułu autor przytacza całe spisy branych przez Kane niepoczytalnych ilości środków farmakologicznych. „Na końcu listy jest sto tabletek aspiryny i jedna butelka bułgarskiego Cabernet Savingon rocznik 1986”. Przedawkowywanie, które było zasadą jej egzystencji, przekładało się na pisane przez nią teksty. Przeczytałem dramat Kane „Zbombardowani”. Jest to tekst przedawkowany, jest on pośrednim wynikiem permanentnego przedawkowywania, jest owocem przedawkowanego oglądu świata. Na wszelki wypadek wyjaśniam, że nie idzie mi o prostacką tezę, jakoby Sarah Kane tworzyła swoje utwory w stanie przepicia, przepalenia albo przećpania. Nie. Jej pisarstwo to jest swoisty przedśmiertny protokół świadomości wyczerpanej (zapewne także nadmiernymi dawkami świata), do cna wyniszczonej i domagającej się natychmiastowej ulgi. Potrzeba doznania natychmiastowej ulgi – to jest sedno mechaniki wszelkiego uzależnienia. Natychmiast muszę wziąć, bo umrę. W funkcji natychmiastowej działki przynoszącej natychmiastową ulgę w dramatach Kane występuje praktycznie wszystko: miłość, kopulacja, tortura, egzekucja, śmierć. Wszystkie te skądinąd dość krańcowe kategorie oczywiście zawsze występują w potężnych dawkach, taka jest technologia brania, dawki trzeba zwiększać, jak miłość to miłość po sto razy wymawiana, jak kopulacja to kopulacja na sto sposobów uprawiana, jak tortura to tortura na sto sposobów zadawana.

Polityka 5.2002 (2335) z dnia 02.02.2002; Pilch; s. 86
Reklama