Archiwum Polityki

Nic na sprzedaż

Do Sejmu trafił właśnie wniosek o odwołanie kolejnego ministra Skarbu Państwa. Tym razem za nieróbstwo. Wojciech Jasiński jest oskarżany o faktyczne zamrożenie procesu sprzedaży państwowego majątku. Takich zarzutów nie miał żaden jego poprzednik.

Ministrowie odpowiedzialni za prywatyzację i zarządzanie państwowymi spółkami są najczęściej dymisjonowanymi członkami polskich rządów. Od końca 1996 r., kiedy stworzono Ministerstwo Skarbu Państwa, funkcję szefa resortu sprawowało już 13 osób. To oznacza, że średnio przez 9 miesięcy mieli zdolność utrzymania się na stanowisku. Wcześniej było jeszcze 5 ministrów przekształceń własnościowych. W czasie swojego urzędowania przeciętny szef tego resortu musi się też liczyć z kilkakrotną, nieudaną próbą odwołania go przez Sejm, nie wspominając już o manifestacjach przed ministerstwem i nieprzychylnych artykułach prasowych. Obecny minister skarbu usiłował przerwać tę „gehennę” niczego nie prywatyzując. Jak widać, nie uchroniło go to wcale przed poselskim wnioskiem o wotum nieufności.

Prywatyzacja ma w Polsce krótką i burzliwą historię.

Kontrowersje wokół działań kolejnych ministrów Skarbu Państwa nie są bynajmniej przypadkowe. To tylko najwyraźniejsze odbicie ostrych sporów wokół istoty problemu prywatyzacji i funkcjonowania państwowych firm. Tak jest nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. W sumie nasi ministrowie nie mają powodów, żeby narzekać na szczególnie złe traktowanie. Prezes agencji pełniącej podobne zadania we wschodnich landach Niemiec Detlev Rohwedder został w 1991 r. zastrzelony przez niezidentyfikowanego snajpera.

Kiedy w 1989 r. rozpadał się system komunistyczny, w naszej gospodarce dominowały przedsiębiorstwa państwowe. To one wytwarzały blisko 80 proc. produktu krajowego brutto (PKB) poza rolnictwem, zatrudniały 70 proc. pracujących (nie licząc chłopów) i miały niemal 90 proc. majątku. Ponad 15 tys. przedsiębiorstw i spółek państwowych kontrolowało cały wielki przemysł i handel oraz finanse kraju. Nie bardzo można sobie było wyobrazić, w jaki sposób w Polsce będzie się rodzić gospodarka rynkowa, skoro właściciel większości majątku jest niewydolny, nie potrafi nim zarządzać, nie umie też efektywnie nadzorować firm molochów i postkomunistycznej biurokracji.

Polityka 27.2006 (2561) z dnia 08.07.2006; Gospodarka; s. 40
Reklama