Archiwum Polityki

Pieskie życie

Do redakcji wciąż płyną listy po Raporcie Joanny Podgórskiej o tragicznym losie psów w Polsce [„Pod psem”, POLITYKA 25]. Raz jeszcze powracamy więc do tematu, w nadziei, że może wspólnie uda się coś zmienić.

(...) To chyba pierwsza tak rzeczowa i kompetentna publikacja dotycząca tej sprawy. Problem psich rozmnażalni, gdzie wegetuje po 20–40 suk modnych ras, które produkują kilkanaście szczeniaków tygodniowo, spędza sen z powiek każdemu, kto choć trochę interesuje się psami. Jestem zrzeszona w Związku Kynologicznym i w swojej naiw-ności sądziłam kiedyś, że jest to organizacja, której celem jest podnoszenie poziomu hodowli i popularyzacja kynologii. Niestety, ZK nie robi absolutnie nic w celu poprawienia wizerunku hodowli i losu zwierząt. Wystarczyłoby kilka zmian w regulaminie hodowlanym i surowe sankcje za jego łamanie. Obecnie każdy miot zgłoszony w Związku musi być poddany kontroli, która często odbywa się w siedzibie oddziału ZK, gdzie hodowca przywozi szczenięta(!), a o niezgłoszonych miotach nikt nic nie wie. Gdyby kontrole związkowe były niezapowiedziane i odbywały się powtórnie np. po 6–7 miesiącach, każde lewe krycie zostałoby ujawnione.

Niedawno byłam na wystawie psów w Krakowie. W nieludzkim upale rozmnażacze handlowali szczeniętami na środku parkingu. Co prawda, przy wjeździe ochroniarze sprawdzali auta, czy nie ma w nich szczeniąt na sprzedaż, ale na tym ich aktywność się kończyła. Oprócz organizatorów był również prezes ZKwP Andrzej Mania, któremu ten psi bazar również widocznie nie przeszkadzał. A wystarczyło dopłacić lekarzowi weterynarii, który wpuszczał psy na wystawę, żeby razem z policją sprawdzili kondycję sprzedawanych psów, aktualne szczepienia, książeczki zdrowia, zezwolenie na handel obwoźny itp.

To samo dzieje się na każdej wystawie w Polsce. Nie ma takich obrazków wystawowych w żadnym innym kraju europejskim. Od nas – wystawców – ZK pobiera za wystawienie psa 60–90 zł.

Polityka 27.2006 (2561) z dnia 08.07.2006; Listy; s. 96
Reklama