Archiwum Polityki

„Prokurator z urzędu”

Nigdy nie twierdziłem, że moje odwołanie jest odwetem na mnie z powodów politycznych. Wielokrotnie dałem temu wyraz w wypowiedziach po odwołaniu. Na marginesie, odwołał mnie premier Jerzy Buzek, a nie minister Stanisław Iwanicki. Przed powołaniem mnie na stanowisko prokuratora okręgowego w Gdańsku nie znałem osobiście ministra Lecha Kaczyńskiego. Moje kontakty od tego czasu miały charakter służbowy, a nie, jak napisano (POLITYKA 31), były układem służbowo-towarzyskim. Odnosząc się do mojej „kariery” Aleksander Chećko przywołuje jedynie „stosunkowo młody wiek (40 lat), niedługi pobyt w okręgu oraz nie największe doświadczenie w prowadzeniu własnych poważnych śledztw”. Poinformuję zatem, iż mam 17 lat stażu w prokuraturze, z czego 7 na stanowisku prokuratora Prokuratury Okręgowej. Przez 8 lat kierowałem prokuraturą w 300-tys. aglomeracji – wielkość rzędu wielu okręgów, otrzymując w tym czasie nagrody poszczególnych ministrów. Od 8 lat prowadzę wykłady z prawa karnego dla aplikantów apelacji gdańskiej, nauczycieli oraz publikuję w prawniczych i pozaprawniczych czasopismach. Wielokrotnie występowałem z własnymi referatami na międzynarodowych i ogólnopolskich konferencjach. Może to mało, by zostać powołanym zastępcą prokuratora generalnego, ale wówczas część moich poprzedników nie mogłaby również pełnić tej funkcji.

Nie mogę się odnieść do awansów „Ludzi Kaczmarka”, ponieważ autor nie przytacza żadnych nazwisk. Poprzestanę na stwierdzeniu, że żadnego wniosku awansowego do ministra Lecha Kaczyńskiego nie podpisywałem.

Janusz Kaczmarek, Gdynia

Polityka 38.2001 (2316) z dnia 22.09.2001; Listy; s. 70
Reklama