Archiwum Polityki

„Czas pijanych koni”

[bardzo dobre]

Abbas Kiarostami, Mohsen i Samira Makmalbaf – to czołowe postaci kina irańskiego, o którym głośno już od pewnego czasu. Bahman Ghobadi, debiutujący poetycką przypowieścią o losach kurdyjskich dzieci, ma szansę dołączyć do tej trójki. „Czas pijanych koni” zdobył rok temu na festiwalu w Cannes Złotą Kamerę przyznawaną dla najlepszego debiutu oraz nagrodę krytyki FIPRESCI. Opowiada prawdziwą historię ratowania życia ciężko choremu dziecku. Po śmierci matki i ojca chłopak nie ma szans na przeżycie. Mimo to rodzeństwo stara mu się pomóc. Starszy brat chce zdobyć pieniądze na operację sprzedając konia, którym przemyca do Iraku stare opony. Siostra w zamian za obietnicę opieki nad kalekim dzieckiem wychodzi za mąż za niekochanego mężczyznę. Obie próby zawodzą. Ten wstrząsający dramat o miłości i poświęceniu z udziałem nieprofesjonalnych aktorów robi wielkie wrażenie. Nie ma w nim fabularnych atrakcji, epatowania cierpieniem ani wymuszonego współczucia. Żadnego fałszu. Niczym w dokumencie oglądamy skrzywdzonych przez los ludzi, dla których nie ma nadziei. Jak na kino – to wiele. (jaw)

[bardzo dobre]
[dobre]
[średnie]
[złe]
Polityka 39.2001 (2317) z dnia 29.09.2001; Kultura; s. 52
Reklama