Rozmowa z Sandrą Lewandowską, posłanką Samoobrony, o urodzie w polityce
Sławomir Mizerski: – Czy występy w telewizji i zdjęcia w prasie to przyjemniejsza strona bycia posłanką?
Sandra Lewandowska: – Szczerze mówiąc, gdybym mogła, to bym w ogóle zrezygnowała z chodzenia do telewizji, bo nie mam takich ciągotek. Poza tym niepokoję się, że wszyscy wmawiają mi, jaka jestem piękna. Źle się z tym czuję, ktoś chce ze mnie gwiazdę zrobić. Wyczuwam tu jakiś podstęp.
Ze smutkiem zauważam, że coraz mniej ważne jest, czy polityk mówi coś mądrego.
Polityka
30.2007
(2614) z dnia 28.07.2007;
Ludzie;
s. 82