Archiwum Polityki

„Przypadek Borowiaka”

Ma rację p. Borowiak (POLITYKA 11) w sprawie reorganizacji szkolnictwa wojskowego. Sam kończyłem jedną z uczelni, gdzie część wykładowców powinna bawić wnuki, a nie uczyć sztuki wojskowej. Ponadto, co zrobić z etatami generalskimi. O etatyzacji w wojsku słyszę już od 20 lat i jakoś nic z tego nie wychodzi. Jeden p. Borowiak nic nie zmieni.

@Saper z Wrocławia

 

Jeśli istnieje taka ewidentna nadwyżka absolwentów uczelni wojskowych i nie ma dla nich pracy, to dlaczego co roku przymusowo pobiera się do wojska absolwentów cywilnych uczelni, w tym np. informatyków, którzy potem przepisują komuś dokumenty w Wordzie! Dlaczego obiecuje się pobór studentom-doktorantom (odroczenie na 3 lata, kiedy doktorat na mojej uczelni oficjalnie robi się 4 lata, w razie nieukończenia go w ciągu 3 lat należy wziąć „obowiązkowy” urlop i odbyć szkolenie). Jaki to ma sens i komu to pomaga?! Na pewno nie Polsce ani wojsku, skoro nie ma pracy dla zawodowych oficerów (a zatem ludzi po studiach znających się na rzeczy i chcących tam pracować).

@Naukowiec

 

Dzięki wspaniałej postawie naszego kierownictwa MON armia jest już prawie rozłożona. Rozwalają jeszcze to, co w niej pozostało, czyli jednostki „czerwonych beretów”, przenosząc je z jednego garnizonu do innego, ale gorszego. Do rozwalenia pozostało wojskowe szkolnictwo, które kiedyś miało opinię najlepszego w Europie. Widać, że cywilne, apolityczne kierownictwo MON w trosce o obronność kraju zabrało się ostro do tej ostatniej próby. I tak już niedługo nie będzie śladu po wojskowym szkolnictwie. I jeszcze jedna ciekawostka – redukuje się szkolnictwo i jednocześnie powołuje się Departament Szkolnictwa.

Polityka 13.2001 (2291) z dnia 31.03.2001; Listy; s. 36
Reklama