Archiwum Polityki

Malowana fuga

Okazuje się, że zasada „kto pierwszy ten lepszy”, obowiązuje nie tylko na bieżni czy basenie pływackim. Także historycy sztuki lubią tropić tych, którzy namalowali coś lub wyrzeźbili tak jak nikt przed nimi. A nominacja na pioniera zapewnia stałe i niepodważalne miejsce w różnych encyklopediach. Czasami jednak kandydatów do pierwszeństwa jest kilku i sprawa nabiera rumieńców. Jak na przykład w kwestii ustalenia, kto wymyślił abstrakcję. Jest okazja, by ten spór przypomnieć, albowiem wmieszany weń jest Mikalojus Čiurlionis, litewski artysta, którego prace oglądać można w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Teoretycznie sprawa jest prosta: w 1910 r. Wassily Kandinsky namalował niewielką akwarelę, którą uznano dość zgodnie za pierwsze abstrakcyjne dzieło w historii malarstwa. Twórca jednak zachowywał się jak pełna wątpliwości panienka: to powracał do obrazów figuratywnych, to znów romansował z nieznanym światem przedstawień bezprzedmiotowych. Pokusa poznawania nowych lądów wzięła ostatecznie górę; od pewnego momentu trudno już doszukać się w pracach Kandinsky’ego jakichkolwiek odniesień do rozpoznawalnej rzeczywistości.

Drugim poważnym kandydatem do szlachetnego tytułu odkrywcy jest Holender Piet Mondrian. Ku abstrakcji wędrował własną drogą. Jego wielkim atutem jest fakt, iż był to szlak nieznaczony żadnymi wątpliwościami, żadnym błądzeniem. W muzeum miejskim w Hadze, które posiada świetną kolekcję jego obrazów, można zobaczyć, jak krok po kroku, rok po roku drzewo malowane przez Mondriana coraz mniej przypomina roślinę, a coraz bardziej abstrakcję. „Szare drzewo” powstałe w 1912 r. oglądane z podpisem jest jeszcze drzewem, bez podpisu – tylko plątaniną kresek. Rok później artysta już całkowicie wyzwala się z objęć natury.

Trzeci w peletonie to mający polskie korzenie rosyjski malarz Kazimierz Malewicz. I on wędrował ku abstrakcji po swojemu, bez jakichkolwiek inspiracji ze strony innych twórców. Trzymając się ściśle dat, trudno uznać go za prekursora. Jego pierwsze do końca abstrakcyjne dzieło powstało „dopiero” w 1915 r. (a więc pięć lat po Kandinskym), ale cóż to był za rewolucyjny obraz! „Czarny kwadrat na białym tle” stał się od razu najbardziej skrajną manifestacją abstrakcji. Zaś powstały trzy lata później „Biały kwadrat na białym tle” praktycznie pokazał granice malarstwa.

I wreszcie czwarty to Czech o nazwisku nieuchronnie budzącym uśmiech na twarzy każdego Polaka: Frantisek Kupka.

Polityka 37.2001 (2315) z dnia 15.09.2001; Kultura; s. 52
Reklama