Archiwum Polityki

„Szpadlem i saperką”

W POLITYCE (16 i 22) ukazały się dwa artykuły dotyczące ludzi spędzających wolny czas z wykrywaczem metali. Jeden Pawła Lekkiego „Wyszperaj to sam” i drugi „Szpadlem i saperką” autorstwa Marka Rubnikowicza, zastępcy Generalnego Konserwatora Zabytków.

Przez wiele lat jeździłem po Polsce z wykrywaczem, wielokrotnie brałem udział w wykopaliskach archeologicznych. Obecnie zajmuję się sprzedażą wykrywaczy metali służących wielorakim zastosowaniom. Stąd dobrze znana mi jest problematyka poruszona w obu artykułach, a także środowiska poszukiwaczy. Dlatego uważam, że nikt z eksploratorów nie poszukuje skarbów, bo tych nie można znaleźć. Najczęściej poszukiwanymi są militaria z okresu pierwszej i drugiej wojny światowej.

Paweł Lekki pisze o zawodowych rabusiach i nasilającym się plądrowaniu stanowisk archeologicznych w Polsce.

Chciałbym tu przytoczyć wypowiedź Marka Rubnikowicza opublikowaną w miesięczniku „Odkrywca” nr 4 (28) o tym, że rocznie jest dewastowanych w Polsce 30–40 stanowisk archeologicznych. Przyczyn dewastacji jest bardzo wiele, a tylko w kilku przypadkach odpowiedzialnością obarczono osoby posługujące się wykrywaczami metali.

W Polsce nie istnieje też rynek zabytków archeologicznych z wyjątkiem rynku numizmatycznego. Mitem jest także to, że za pomocą wykrywacza metali jest możliwe niszczenie stanowisk archeologicznych. Znakomita większość przedmiotów znajdowanych w trakcie wykopalisk archeologicznych jest zbyt mała, by mogła być wykryta nawet najwyższej klasy wykrywaczem poniżej warstwy ornej w tzw. warstwie kulturowej będącej w sferze zainteresowania archeologów. Znacznie skuteczniejszym od rabunku wydaje się być zaostrzony pręt.

Polityka 35.2001 (2313) z dnia 01.09.2001; Listy; s. 72
Reklama