Tak jak nie sposób wyobrazić sobie teatru bez dialogu – postaci na scenie, aktorów i reżysera z widzami, krytykami i recenzentami – tak trudno sobie wyobrazić polski teatr bez „Dialogu” – miesięcznika, który właśnie świętuje półwiecze istnienia. Powstał w maju 1956 r. Pierwszemu redaktorowi naczelnemu Adamowi Tarnowi udało się przekonać władze, że prawdziwie groźny wróg to wróg nieznany – stąd w samym środku PRL „Dialog” mógł publikować współczesne dramaty angielskie i francuskie, Samuela Becketta np. drukowano tuż po angielskim, a jeszcze przed francuskim wydaniem. Następca Tarna Konstanty Puzyna poszerzył tematykę pisma o opisy widowisk z pogranicza teatru, często z najbardziej odległych zakątków świata: przedstawień japońskiego teatru nô, spektakli opery pekińskiej, indyjskiego kathakali i kudijattam, widowisk teatralnych z Bali, szamanistycznych z Azji Środkowej itd. Ostatni okres pisma – pod rządami Jacka Sieradzkiego, który na stanowisku naczelnego zastąpił Jerzego Koeniga – to, jak sam mówi: – Próba poszerzania zainteresowań o wszystko, do czego dramaturgia może być pretekstem: wyjście w estetykę, historię, filozofię, politykę, ze sztukami performatywnymi i genderowymi włącznie. Poza tym to, do czego „Dialog” zawsze służył: komentowanie dramaturgii rodzimej i obcej. Taki jest też plan działania na kolejne pół wieku: – Otwartość na to, co się pojawia, śledzenie trendów – ale nie bałwochwalcze. Oraz próba poszerzania spectrum ludzi zainteresowanych teatrem. Jubileuszowy majowo-czerwcowy numer – z dołączoną płytą zawierającą kompletny indeks publikowanych przez „Dialog” autorów i tekstów – przynosi m.