Archiwum Polityki

Lama i sen

Rozmowa z Jego Świątobliwością Lungtok Tenpa Nima, zwierzchnikiem tybetańskiej tradycyjnej religii bon, jednym z najwyższych duchowych przywódców Tybetańczyków

Adam Szostkiewicz: – W Madrycie władze sądowe właśnie zgodziły się wszcząć śledztwo w sprawie skutków polityki władz chińskich w Tybecie. To bezprecedensowe wydarzenie. Nigdy dotąd w Europie nie było formalnych przesłuchań sądowych Tybetańczyków opowiadających o sytuacji swego narodu. Jeden z tych świadków powiedział, że to historyczny dzień dla Tybetu i pamięci o cierpieniach narodu tybetańskiego. Wasza Świątobliwość się zgadza, że to historyczny moment?

Lungtok Tenpa Nima: – Nie są mi jeszcze znane szczegóły tego wydarzenia. Wiem jednak, że Jego Świątobliwość Dalajlama jeździ po świecie i spotyka się z ludźmi, dzięki czemu świat jest informowany o tym, co się dzieje w Tybecie. Znaczenie hiszpańskiego śledztwa sądowego trudno ocenić na tym wstępnym etapie. Proszę pamiętać, że cały czas trwa pewien proces dotyczący przyszłości naszego kraju. Między Tybetańczykami a władzami chińskimi odbywają się spotkania mające znaleźć rozwiązanie możliwe do przyjęcia dla obu stron.

Wasza Świątobliwość też odwiedza Tybet jako mistrz swojej tradycji duchowej. Czy religię bon chińskie władze Tybetu traktują inaczej niż wyznawców innych szkół buddyzmu tybetańskiego?

Los bonpo, wyznawców naszej tradycji, nie różni się od losu innych Tybetańczyków. Doświadczaliśmy w przeszłości tego samego, co inne wspólnoty religijne Tybetu, a kiedy przyszło pewne otwarcie w polityce władz, my skorzystaliśmy na nim i korzystamy tak jak inne szkoły duchowości.

Słowem, religia bon nie zaznała jakichś szczególnych represji i ograniczeń, a teraz cieszy się takimi samymi możliwościami działania jak inne tradycje religijne Tybetu?

Tak.

To porozmawiajmy o polityce dalajlamy, duchowego i politycznego przywódcy Tybetu na wygnaniu.

Polityka 24.2006 (2558) z dnia 17.06.2006; Społeczeństwo; s. 102
Reklama