Wysłannicy Międzynarodowego Czerwonego Krzyża naliczyli sześćset trupów w przekształconej w więzienie fortecy koło Mazar-i-Szarif w Afganistanie, gdzie wybuchł bunt jeńców wziętych do niewoli przez wojska Raszida Dostuma z Sojuszu Północnego. Nikt Czerwonemu Krzyżowi przekonująco nie objaśnił przyczyny tego okrucieństwa: rzecznik Sojuszu tłumaczył, że nie było innego wyjścia, zaś władze amerykańskie, brytyjskie i Organizacja Narodów Zjednoczonych tłumaczą, że nie mogą brać na siebie losu jeńców zagarnianych przez siły afgańskie. Afganistan był zawsze terenem okrutnych porachunków, dodatkowo każda wojna rodzi niesprawiedliwość i niezamierzone ofiary. Jednak takie tłumaczenia nie wystarczą. USA i ich sojusznicy, którzy przedsięwzięli ekspedycję wojskową w imię prawa, muszą zrobić wszystko co w ich mocy, by świat, który obserwuje ich działania, nie miał wątpliwości, kto i za co ponosi odpowiedzialność.