Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Szczęście z rozdzielnika

Ustawa o powszechnym uwłaszczeniu obywateli RP, przyjęta przez Sejm w ubiegłym tygodniu, to dziwoląg prawny o trudnych do przewidzenia skutkach społecznych i ekonomicznych. Sejm uchwalił utopię, która za darmo ma milionom ludzi zapewnić mieszkanie lub ziemię na własność albo w przyszłości dochody o nieznanej dzisiaj wartości.

Za przyjęciem ustawy głosowały połączone siły prawicy wraz z PSL; w sumie 222 posłów. Przeciw była lewica wraz z Unią Wolności; w sumie 213. Ustawa przeszła 9 głosami przy dwóch wstrzymujących się. Zdaniem Mariana Krzaklewskiego z AWS uchwalono „ustawę pożyteczną dla ludzi”. Według Leszka Balcerowicza z UW, „ustawa jest szkodliwa dla ludzi i gospodarki”. Marek Borowski z SLD uważa, że „jest niesprawiedliwa”. W prawicowej AWS mówią o powszechnym uwłaszczeniu, niczym o spóźnionej rewolucji dziejowej, w lewicowym SLD – niczym o powrocie bolszewi. Co uchwalił Sejm, że wywołuje tak skrajne reakcje? Ustawa, w opinii jej twórców – posłów AWS Adama Bieli i Tomasza Wójcika, jednocześnie wojujących „solidarnościowców” – ma być zadośćuczynieniem dla ludzi, którzy nie skorzystali dotąd na prywatyzacji; dla milionów rolników, emerytów, pracowników budżetówki.

Centralne rozdawnictwo własności do mieszkań i nieruchomości, gdyby się miało urzeczywistnić, z pewnością jednak gwarantuje sporą dawkę rozgoryczenia.

Może być na przykład tak: z jednej strony samotny emeryt w dużym mieszkaniu komunalnym w centrum Warszawy dostanie prezent wart setki tysięcy złotych, z drugiej wielodzietna rodzina w Mławie – dwupokojowe „m”, praktycznie bez wartości rynkowej. Można powiedzieć – dobre i to, tyle że na uwłaszczeniu naprawdę zarobi tylko ów emeryt, sprzedając swój lokal. Rodzina z Mławy i tak nie ma dokąd pójść.

A może być tak: jeden wyłożył oszczędności życia, żeby wykupić od spółdzielni mieszkanie na własność. Drugi, choć regularnie przepijał oszczędności, dostanie teraz w prezencie mieszkanie komunalne od miasta czy gminy. Może nawet zalegać z czynszem.

Przykłady można by mnożyć.

Polityka 30.2000 (2255) z dnia 22.07.2000; Wydarzenia; s. 15
Reklama