Archiwum Polityki

„Zdarta płyta”

Po raporcie Mirosława Pęczaka o złej kondycji polskiej piosenki (POLITYKA 27) odezwało się wielu naszych internetowych czytelników. Okazuje się, że choć Polacy przestają słuchać rodzimych piosenek, temat nadal żywo ich obchodzi.

(...) Nie od dziś wiadomo, że poziom artystyczny nagrań rzadko kiedy idzie w parze z poziomem sprzedaży. (...) Przemysł muzyczny rządzi się swoimi prawami: stawia tylko i wyłącznie na kryteria ekonomiczne. Nieważne „co”, ważne „za ile”. (...) Sukces komercyjny zależy przede wszystkim od zdolności marketingowych wytwórni. Zamiast rozpisywać się na temat wykonawców, może lepiej poruszyć temat fachowości polskich przedstawicielstw zachodnich koncernów? (...) Czy chodzi o to, aby sprytni menedżerowie skorzystali z zachodnich doświadczeń i wymyślali kolejnych artystów podczas burzy mózgu w biurze wielkiej wytwórni? Spójrzmy na rankingi najbardziej popularnych albumów: dominują trendy tandetne, wtórne, o zgrozo, biesiadne, nie mające zbyt wiele wspólnego z jakąkolwiek sztuką. Opiniotwórcze pismo, jakim jest „Polityka”, powinno ubolewać, że najlepiej sprzedaje się komercyjna papka, służąca zdrowej zabawie przy kiełbasie i wódce. Jakoś nie zastanawiacie się, ilu odbiorców ma w Polsce Nabokow albo Grotowski (gwarantuję, że nie więcej niż Miles Davis czy Penderecki), lecz analogicznych artystów na polu muzyki przedstawiacie raz na kilka miesięcy. (...) Polska muzyka będzie beznadziejna, jeśli nie przerwie się tego błędnego koła: nie piszemy o ambitnych rzeczach, bo nikt tego nie słucha. Nikt nie słucha ambitnych rzeczy, bo się o tym nie pisze... (...)

Kamil

 

Od wielu lat w Polsce daje się zauważyć „równanie w dół”. Każda stacja radiowa nadaje wciąż ten sam typ muzyki. Na palcach jednej ręki można policzyć rozgłośnie nadające gatunki muzyczne wyższego lotu. Z reguły są to rozgłośnie lokalne... (...) Najłatwiej puścić to samo co w rozgłośniach niemieckich, amerykańskich, angielskich.

Polityka 30.2000 (2255) z dnia 22.07.2000; Kultura; s. 47
Reklama