Pan X., lat 40, zamieszkały na Śląsku, żegluje po Krainie Wielkich Jezior z 5-letnim synem Kubusiem. Grzegorz K., nauczyciel wuefu z Tarnowa, żegluje z 6-osobową załogą męską. Pływali już raz albo dwa, czyli – według Grzegorza, 13 lat na jachtach – kumaci. Zrzucili się, wynajęli jacht za 3 tys. zł i mają tydzień na tzw. luzaku. Joanna F., lat 19, zamieszkała w Głowienku, powiat Krosno, żegluje z okazji zdanych studiów. Mama powiedziała Karolinie, starszej siostrze Joanny: – Jesteś za nią odpowiedzialna. Rafał K., lat 22, kleryk Wyższego Seminarium w Łomży, jest zakochany w Janie Pawle i jego hobby – kajakarstwie. Co roku także żegluje, żeby być blisko natury, czyli Boga.
Wtorek, 21 sierpnia 2007 r. Pan X., biały jak biały szkwał, jęknął: – Syn mi się utopił, przeleciał anioł i machnął skrzydłami. Wysłał syna do kajuty i przywiązał liną, żeby nie wypadł podczas nawałnicy, która przyszła po południu. Jedni mówią – w jednym momencie, inni – że niebo siniało 40 minut. Syn poszedł na dno razem z jachtem. Jest jedną z kilkunastu śmiertelnych ofiar nawałnicy. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, ile jachtów poszło na dno.
Pewien Niemiec, u którego już po szkwale Grzegorz K., wuefista, wymienił Tyskie na 2 litry paliwa, żeby dobić do Mikołajek, nazwał Grzegorza strongmanem. Niemiec z aparatem fotograficznym obserwował z brzegu, jak Grzegorz walczy. Grzegorz ma mnóstwo zdjęć. Była adrenalina, powiada.
Karolina szuka siostry: Joanna F., włosy długie, oczy niebieskie, ubrana była w różową koszulkę. Na pogrzebie Rafała K., kleryka, jego matka była wyrozumiała: – Bóg dał i zabrał – westchnęła.
Kraina Wielkich Aglomeracji
Wedle pana Romka, żeglarza i obserwatora jeziora Niegocin z giżyckiego baru Siwa Czapla, Mazury to przepiękna dziewczyna, tylko z biednej rodziny.