Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Marilyn z castingu pomocy społecznej

Na scenę wchodzi blondynka z pieprzykiem. Wszyscy poznają: to ona, w słynnej białej sukience. Staje przed mikrofonem: „Happy birthday to you... Happy birthday mister president...”.

Tczew już po raz piąty zorganizował Wybory Miss i Mistera Złotego Wieku, jedyne takie w kraju. W konkursie mogą uczestniczyć osoby od siedemdziesiątki wzwyż. Ale tegoroczna rekordzistka – Joanna Kołodko, mama byłego wicepremiera – wiosną skończy 89 lat. Zaś Aleksander Giemza, rolnik, nagradzany niegdyś dyplomami mistrza produkcji zwierzęcej, ma niewiele mniej, bo 87.

W dwóch pierwszych odsłonach konkursu uczestnicy odgrywali role mieszkańców czterech kontynentów: Ameryki Północnej, Afryki, Azji i Antarktydy. W tym roku bowiem imprezie towarzyszyło hasło „Z seniorem dookoła świata”. Realia traktowali dość swobodnie. Stąd na Antarktydzie pojawił się biały niedźwiedź, mieszkaniec Arktyki.

Przygoda białego misia

W misia wcieliła się 76-letnia Irena Sielecka, wdowa po wyższym oficerze. Gdy jest jej smutno, gdy nie może spać, to pisze pełne tęsknoty wiersze: „Przyjdź, proszę, do mnie nocą, kiedy gwiazdy pobledną nieco./Przyjdź, proszę, bo bez sensu dni życia lecą./Dni są takie krótkie, szybko słońce gaśnie./Przyjdź do mnie, proszę, zanim księżyc zaśnie./Przyjdź, proszę, cichutko, na palcach./Zatańczymy jak dawniej walca”.

Mąż różnie reagował na jej wiersze: czasem śmiał się, a czasem zapalił kartkami pod kominkiem. Dawniej pani Irena w żadnym wypadku nie zdecydowałaby się na występ w konkursie. A już na pewno nie w przebraniu misia. – Zawsze – wspomina – liczyłam się z funkcją męża, żeby przez żonę wstydu nie miał. Wyjeżdżaliśmy za granicę, to mogłam przywieźć jakieś złoto czy coś, ale nie. Ze względu na honor munduru nie wypadało. I basta.

Jednak od sześciu lat pani Irena jest wdową. Więc może być nawet misiem. Puściła mimo uszu wątpliwości dorosłych dzieci. Sama uszyła kostium, bo jest po szkole krawieckiej.

Polityka 9.2008 (2643) z dnia 01.03.2008; Na własne oczy; s. 108
Reklama